wtorek, 6 maja 2014

Wieczna poszukiwaczka...

Kiedyś już wspomniałam, że jestem poszukiwaczką... Śmiało mogłabym dodać: WIECZNĄ POSZUKIWACZKĄ, bo tak naprawdę zawsze jest coś do ODKRYCIA. Wydawałoby się, że we współczesnych czasach nietrudno o tego typu dokonania. W końcu zalewa nas z każdej strony taki natłok informacji, że nic tylko wybierać i przebierać. Tyle że tak naprawdę ile na to przebieranie mamy czasu? Czas każdego z nas jest mniej lub bardziej ograniczony i faktycznie szczęśliwi, którzy czasu liczyć nie muszą... CZAS mija nieubłaganie, a tu tyle jeszcze do odkrycia :)

Skąd biorą się moje mniejsze i większe odkrycia? Bywa, że decyduje o tym przypadek... I tak na przykład sięgam po książkę, bo PRZYPADKIEM wpadła mi w ręce, bo PRZYPADKIEM gdzieś się natknęłam na jej opis, bo PRZYPADKIEM była promocja... PRZYPADEK też często decyduje o tym, że sięgam, by wypróbować jakąś nowość. Nieraz jednak coś po prostu zaciekawi, zaintryguje albo tak najzwyczajniej w świecie się spodoba... Jestem przekonana, że KAŻDY TAK NIERAZ MA :)

Do PRZYPADKÓW zaliczyłabym to, że uda mi się coś gdzieś wygrać i mieć możliwość przetestować. I tu muszę Wam zdradzić, że zazwyczaj jest to niezwykle udane testowanie, bo uwieńczone przywiązaniem do produktu na dłużej, czyli do czasu, gdy nie odkryję czegoś NOWSZEGO, LEPSZEGO... I latam po sklepach szukając tego konkretnego produktu, polecam ten produkt ZNAJOMYM, bo niby dlaczego tylko JA mam być szczęśliwą posiadaczką tych DROBINEK SZCZĘŚCIA, które wszak ostatecznie składają się na nasze lepsze samopoczucie i na to, że mamy ochotę zamknąć na moment oczy i powiedzieć: JESTEM SZCZĘŚLIWA... Nieważne, że to tylko CHWILA... Ważne, że jest, że się zdarzyła, że była tym momentem EUFORII, UNIESIENIA... Czegokolwiek, co wpuściło promyczek słońca do naszej codzienności :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz